3-e oko – gdy patrzy na zewnątrz działa w energii męskiej, gdy patrzy do wewnątrz działa w energii żeńskiej. Warto rozwijać wgląd. I świadomie zarządzać swoją uwagą.
Szczególnie istotne rozwijać wgląd w siebie. Patrząc na zewnątrz niczym Kasandra boisz się ludzi a oni Ciebie. Patrząc do wewnątrz masz wgląd w najciemniejsze obszary człowieczeństwa. Możliwość nie tylko przewidywania przyszłości ale i jej kreacji. Przestajesz bać się ludzi i świata bo dostrzegasz, że wszystko co postrzegałaś na zewnątrz było w Tobie. Znalazłszy i ukochawszy swoje “demony” stajesz się bezpieczną osobą. Możesz objąć wówczas miłością i akceptacją innych ludzi w prawdzie. Nie tylko tych doskonałych i z okładek magazynów. Patrząc na zwykłych ludzi popełniających błędy i krzywdzących w nieświadomości swojej Ciebie i innych przyjmiesz ich tak jak siebie – z akceptacją, tego co ludzkie (“Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce” – Terencjusz). Chrystusowe “Wybacz im bo nie wiedzą co czynią” – też nabierze dla Ciebie głębszego znaczenia. Przecież świadomy Człowiek to ten z otwartymi oczami i sercem. A ludzie poprzez wychowanie i socjalizację, traumy nauczyli się nie widzieć i nie czuć. Z czasem nienawidzić… Zatem nie wiedzą co czynią, nie umieją przewidywać skutków. Tak jak Ty i Ja.
Dopiero doświadczenie przynosi lepsze pojęcie konsekwencji, rozumienia przyczyn i skutków. Z czasem, gdy Człowiek zobaczy co uczynił może postanowić SIĘ zmienić. Może zacząć pracę nad sobą. Pojąć własne uwarunkowania, schematy, rozpoznać potrzeby i pragnienia. I zaopiekować się tym co odkryje w sobie. Człowiek może się rozwinąć.
Jak to się ma do 3-go oka? Na ogół najbardziej straumatyzowani mają rozwinięte wizje, życie duchowe, wrażliwość i tym samym 3-e oko. Jedynie przepracowana trauma pozwala być szamanem i nie zwariować. Wrócić do społeczności i bliskich relacji. A to zdarza się rzadko.
Wysoka wrażliwość i złe doświadczenie zamykają serca na ludzi. Trzeba wszystko widzieć (rodzaj czujki, kontroli) i doszukiwać się pomocy w magicznych obszarach niezawodnego świata wewnętrznego. I choć dostęp do tego co zakryte daje poczucie głębi i być może jest najbardziej ludzkim przejawem rozwoju na tej planecie to dopiero zjednoczony z polem serca, bożą miłością pozwala na powrót do człowieczeństwa w pełni.
Jak połączyć trzecie oko z zasobami serca? Poprzez wgląd w siebie. Rozpoznanie własnych potrzeb, odruchów, instynktów, prawdziwych uczuć i pragnień. Trzeba poznać własną historię. Okoliczności poczęcia, ciąży, narodzin i dzieciństwa. Uczucia i intencje spotkania rodziców, ich relacje i rody.
Gdy uda się uporządkować własną przeszłość i uczucia możliwy jest spokój w teraźniejszości. Ponowne zdefiniowanie siebie prowadzi do nowego życia (czasem dosłownie dziecka). Można wyznaczyć nowe ścieżki życia, cele i marzenia – wg aktualnego kompasu wewnętrznego. Tu świat duchów (wewnętrzny) już nie chroni przed rzeczywistością ale i nie atakuje. Zaczyna prowadzić do spełnienia.
Bezpieczni ludzie otwierają serca – stają się ludzcy.
Czy da się samemu otworzyć serce?
Przecież serce jest relacyjne. Otwiera się stopniowo w bezpiecznej relacji. Czasami spontanicznie w zakochaniu. Jest niczym mały, biały piesek. Zakochanie niczym szczeniak porywa, zachwyca, rozczula i otwiera. To czy wyrośnie na Miłość niczym najlepszy przyjaciel – zrównoważoną, łagodną, radosną, spontaniczną i chroniącą za razem a przy tym wspierającą zależy od Twojej świadomości.
Miłość się zawsze dopasowuje, znajduje drogę.
Odpowiedzialnością człowieka jest wybrać do tej miłości właściwego partnera. Potem poznać jego język, potrzeby, zwyczaje, pragnienia i sygnały ostrzegawcze. I pozwolić mu poznać własne: język, potrzeby, zwyczaje, pragnienia i sygnały ostrzegawcze. Czyli intymna głęboka relacja oparta na prawdzie, wrażliwości, szczerości i szacunku. To staje się przestrzenią, w której Miłość wzrasta. A wraz z nią partnerzy.
Precyzyjniej zadając pytanie: czy można samemu otworzyć serce, wgląd i pozostać obiema nogami na ziemi (bez odlotu w duchowość nie z tej ziemi, mistykę i ascezę lub zaburzenia psychiczne i zdrowotne)?
Wątpię. To dobre wzorce nas kształtują i czułe matczyne, rozumiejące spojrzenie. Dla dorosłych uzdrawiające też są oczywiście relacje. Miłosne, wymarzone też. Szczęśliwość takich historii bez psychoedukacji, zmiany otoczenia i towarzystwa nie jest jednak prawdopodobna. Terapeutyczne spotkania indywidualne i grupowe są tak samo potrzebne ludziom (kobietom i mężczyznom) o tradycyjnym (traumatyzującym) wychowaniu jak szkolenia na prawo jazdy dla osób chcących być kierowcą.
Jak to się ma do 3-go oka?
Ono służy do postrzegania prawdy, widzenia tego co na pierwszy rzut oka zakryte. I tak jak w “Małym Księciu” Antoine de Saint- Exupery – “prawdziwie widzi się tylko sercem”, tak jasnowidzenie gdy zamknięte serce jest niepełnym obrazem. Przedstawia wersję rzeczywistości bez miłości. Spotkałam wiele osób, z otwartym 3-im okiem bez serca. Odnoszą sukcesy. Nawet czasem się zakochują. Ale dopiero gdy zaglądają 3-im okiem do własnych wnętrz prawdziwie pięknieją i zdejmują maski. Wyciągając demony z własnej podświadomości. Stopniowo przez zdjęcie bielma z oczu, kolczatki z szyi i zbroi z piersi schodzą do serca i wyjmują sztylety. Potem goją rany. To czas odrodzenia.
I tak szamanki i szamani (szaman znaczy samotny) wracają do wiosek, do społeczności. Prawdziwy uzdrowiciel jest ozdrowieńcem, wykluczony zaprasza do wieczernika a Twój psychoterapeuta/ psychotraumatolog/ustawiacz towarzyszem pomiędzy światami w drodze do Siebie. Razem patrzycie do wnętrza i na zewnątrz. A gdy oswoisz oba światy to jawi się Nowe Życie dla Ciebie i spełnienie, do którego już jesteś przygotowana/y.
Pięknej podróży Czytelniczko! Czytelniku!
Zapraszam z serca na cykl spotkań online rozwijający wgląd
Z pola serca,
Karolina Głogowska